Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/683

Ta strona została przepisana.

narodu mniema się bydź nawiedzonym od złego ducha. Przewidział natychmiast że okoliczność ta może sprzyjać jego zamiarom i uradował się niezmiernie z tego wezwania. Pamiętając jednak ile przybrany stan jego wymagał powagi, pohamował wewnętrzne wzruszenie i odpowiedział z miną tajemniczą stosowną do swej roli:
— Są duchy rozmaitego gatunku: jedne ustępują mocy mądrości, drugie się jej opierają.
— Mój krat, wielki lekarz, — rzekł Indyanin; — niech więc spróbuje.
Poważne skinienie głowy, było całą odpowiedzią ze strony Hejwarda. Huron przestał na tém i znowu wziąwszy lulkę czekał przyzwoitej pory do wyjścia. Niecierpliwy Hejward przeklinał w duszy poważne zwyczaje dzikich, lecz musiał jednak okazywać się tak obojętnym jak stary wódz, który wszakże był ojcem mniemanej nawiedzonej.