Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/689

Ta strona została przepisana.

pioł z lulki powstał żeby mocniej ściągnąć pas od tomahawku, zwrócił głowę w stronę i spojrzał na więźnia stającego nieco za nim.
Unkas zdawał się głęboko zamyślony; nic jednak nie uchodziło jego baczności. Postrzegłszy poruszenie Magui zwrócił się do niego także, aby pokazać ze się go nie lękał, i wzrok ich spotkał się w tej chwili. Dumni ci i nieugięci ludzie, przez parę minut wpatrywali się nawzajem nie mogąc zmusić jeden drugiego do spuszczenia oka. Zdawało się że ogień wewnętrzny pożerał młodego Mohikana: nozdrze miał rozdęte jak u tygrysa oskoczonego przez myśliwych, a postać tak dumną i wspaniałą, iż bez złudzenia wyobraźni można go było wziąść za wizerunek bożka wojny jego narodu. Twarz Magui nie mniej była zapalona; rzekłby kto z razu, że tchnął samą wściekłością i zemstą; lecz wnet powściągnął wszystkie uczucia i tylko z wy-