Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/693

Ta strona została przepisana.

do tej chwili, kiedy Długi Karabin, Wąż Wielki i Jeleń Raczy, napadłszy niespodziewanie, pozabijali wszystkich i jego samego porzucili bez życia.
Tu uczynił przestanek niby dla opłacenia zmarłym dani żalu, lecz w istocie dla postrzeżenia jaki skutek zdziałał na słuchaczach ten wstęp jego mowy. Wszyscy z wlepionemi weń oczyma słuchali tak pilnie, iż widząc ich nieruchomości, mógł sądzić że się wpośrzód posągów znajdował.
Zniżywszy zatém głos swój dotąd czysty, dzwięczny i mocny, zaczął rozwodzić się nad rzadkiemi przymiotami nieboszczyków, nie zapominając o niczém co tylko mogło zrobić pomyślne dla niego wrażenie: jeden nigdy bez zwierzyny z polowania nie wracał; drugi umiał odkrywać ślady najchytrzejszych nieprzyjaciół; ten miał odwagę bohaterską, ów wspaniałość niezrównaną; słowem każdego pochwałę opiewał w ten sposób, iż żadnej nie trącił strony,