Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/70

Ta strona została przepisana.

zane pod kolanami rzemykiem danielowym Torba strzelecka i rożek od prochu wisiały mu przez plecy, a długa rusznica, którą przemyślniejsi Europejczycy dali poznać dzikim, jako broń najbardziej zabójczą, stała oparta o najbliższe drzewo. Oko tego strzelca, szpiega, lub kogokolwiek bądź takiego, było małe, ogniste i biegające. Cały zajęty rozmową, toczył je po wszystkich stronach, jakby upatrywał zwierzyny, lub lękał się czego. Mimo tę jednak niespokojność podejrzliwą, twarz jego nie oznaczała człowieka nawykłego do zbrodni, owszem malowała, w tej chwili, szczerość rubaszną.
— Wasze podania nawet, mówią za mną, Szyngaszguku, — rzecze strzelec językiem wspólnym wszystkim narodom mieszkającym niegdyś między Hudsonem i Potomakiem; my zaś jakkolwiek dowolnie przetłumaczyliśmy słowa jego naszemu czytelnikowi, staraliśmy się jednak zachować to wszystko, co mo-