Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/700

Ta strona została przepisana.

Towarzysz jego nie zwracając się ku mieszkaniom, które już major nadaremno zwiedził, udał się prosto do podnóża najbliższej góry, pokrytej lasem i panującej nad obozem Huronów. Ponieważ zaś gęste zarosłe otaczały ją z tej strony, musieli iść wązką i krętą ścieszką. Dzieci znowu rozpoczęły swoje zabawy i uzbrojone w gałęzie, uformowały dwa szeregi, pomiędzy które każde z nich kolejno musiało biedź największym pędem do obrończego słupa.
Dla zupełniejszego naśladowania zapaliły także wiele stosów na dolinie, a blask płomieni przyświecając w drodze Dunkanowi, nadawał razem dzikszy i posępniejszy charakter okolicznym widokom. Właśnie kiedy Indyanin z mniemanym lekarzem weszli na małą drożynę udeptaną przez daniele podczas peryodycznych ich przechodów, chrust świeżo przyrzucony do najbliższego stosu nagle zajął się ogniem, i blask odbity o białawą skałę na przeciw nich