Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/713

Ta strona została przepisana.

skutecznienia czarów. Tak jesteśmy pewni że nam nikt nieprzeszkodzi, jak Missyonarz w osadach, kiedy na całe dwie godziny nabiera się prawić kazanie. Na, otoż wracam do rzeczy: Niedaleko obozu napotkaliśmy bandę tych łotrów powracających z wojny: Unkas zawsze zbyt niecierpliwy na wzwiadach; ale w tym razie nie mogę mu przyganiać zbytniego zapału. Popędził się za Huronem, który jak tchórz uciekał i wprowadził go na zasadzkę.
— Łotr ten przypłacił za swoję nikczemność.
— Tak jest, domyślam się i bynajmniej; mię to nie dziwi; u nich tak zwyczajnie. Ale co do mnie, nie mam potrzeby mówić panu, że kiedy postrzegłem mojego towarzysza w ręku Huronów, nie opuściłem jego i chociaż z ostrożnością przyzwoitą poszedłem śladem nieprzyjaciół. Miałem nawet dwie utarczki z dwóma lab trzema tymi buhajami; ale nie o to rzecz idzie.