Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/716

Ta strona została przepisana.

ślał natenczas o córce naszego komendanta. Patrz pan, o to jest przepierzenie. Niedźwieć powinien umieć łazić bez drabiny; zajrzyjmy co tam jest za tą ścianą: może jaki ul z miodem, a wszakże pan wiesz że jestem zwierzęciem łakomém na słodycze.
To mówiąc strzelec przybliżył się do przepierzenia ciężkim i niezgrabnym krokiem niedźwiedzia, z łatwością wspiął się do pewnej wysokości, a potém dawszy znak majorowi ażeby milczał, bez szelestu zsunął się na dół.
— Ona jest tam, — rzecze pocichu, — i pan możesz przez te drzwi wejśdź do niej. Chciałem jej powiedzieć słówko pocieszające, ale lękałem się żeby na widok takiego potworu, niestraciła zmysłów; chociaż i pan major z łaski swojego malowidła nie lepiej wyglądasz teraz.
Dunkan będący już u drzwi, zatrzymał się na te niepocieszne słowa.