Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/719

Ta strona została przepisana.

paki, tłomoki, kufry rozmaitego kształtu, wszystko to leżało zrzucone nieładem. Wśrzód tych gratów, siedziała Alina blada, drżąca, niespokojna, ale już uwiadomiona przez Dawida o przybyciu Hejwarda do Huronów.
— Dunkan! — zawołała postrzegłszy go i wstrzęsła się jakby przerażona dźwiękiem własnego głosu.
— Alino! — odpowiedział tylko maior, i lekko przeskakując zawady walające się pod nogami, przybiegł do niej.
— Byłam pewna Dunkanie, że ty mię nie opuścisz nigdy, — rzecze znowu wzruszona i przez to bardziej jeszcze czarująca piękność; — ale nie widzę z tobą więcej nikogo, i jakkolwiek obecność twoja jest dla mnie przyjemną, chciałabym przytém żebyś nie był tu sam jeden.
Hejward widząc że dla mocnego wzruszenia prawie nie mogła utrzymać się na nogach, radził jej usiąsdź, a potém w krót-