Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/721

Ta strona została przepisana.

— A ja czy nic niemogę spodziewać się od ciebie, Alino?
Spojrzenie pełne niewinności i zadziwienia, odpowiedziało Hejwardowi, że się powinien był jaśniej wytłumaczyć.
— Nie jest tu ani czas ani miejsce, oświadczać tobie, droga Alino, moich życzeń zbyt śmiałych może; ale czyjeż serce udręczone tyle co moje, nieszukałoby jakiejkolwiek pociechy! Powiadają, że nie masz mocniejszego węzła nad wspólne nieszczęście, i to cośmy razem z twoim ojcem od czasu waszego zabrania ucierpieli, zdolne było doprowadzić do zwierzenia się wzajemnego.
— A Kora, Dunkanie! moja kochana Kora; czyliż ona zapomniana!
— Zapomniana! o pewno że nie. Któżby jej nie opłakiwał i nie żałował ile tego warta? Dobry wasz ojciec nie czyni żadnej różnicy między swojemi dziećmi; ale co do mnie... Czy nie obrazisz się A-