Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/754

Ta strona została przepisana.

na głowie trójgraniasty kapelusz, którego mu żaden Huron niepozazdrościł.
Strzec przypomniawszy nagłą ucieczkę Dawida z jaskini, domyślił się co było przedmiotem jego rozpamiętywali; a ponieważ widział ze chatka była zupełnie odosobniona i nienależało lękać się aby kto o tak późnej porze odwiedził śpiewaka, ośmielił się wejść we wnątrz i wsunąwszy się bez szmeru, usiadł naprzeciw niego. Cała minuta upłynęła w milczeniu: gość i gospodarz przedzieleni tylko ogniskiem, siedzieli wpatrując się nawzajem. Lecz nakoniec niespodziane zjawienie się stracha, który ciągle zajmował myśl Dawida, pokonało, nie mówmy filozofiją, ale wiarę i ufność jego. Zerwawszy się więc nagle, chwycił swój instrument w zamiarze ratowania się exorcyzmem muzycznym.
— Czarna i dziwna — potworo! — zawołał osadzając drżącą ręką okulary na nosie, i w swoich kantyczkach szukając śpie-