Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/775

Ta strona została przepisana.

rza pozbawiła go męztwa. Jedno niecierpliwe skinienie, jedno niewczesne poruszenie się Dawida, mogło ich zgubić, gdyż naturalnie potrzebowali czasu do zabezpieczenia się od pogoni. Żeby tém lepiej uniknąć podejrzeń, strzelec nie przestawał śpiewać; na głos ten wielu wyglądało przeze drzwi mieszkań, jeden wojownik zbliżył się nawet do nich, lecz zobaczywszy odszedł zaraz i bez najmniejszej przeszkody pozwolił im iść dalej. Śmiałość i ciemność wspierały ich dzielnie.
Kiedy już byli dosyć daleko od mieszkań i zbliżali się do lasu, głośny krzyk dal się słyszeć w tej stronie, gdzie stała chata w której zostawili Dawida. Młody Mohikan porzucając natychmiast chód czworonożny, stanął prosto i chciał wyzuć się ze skóry niedźwiedziej.
— Poczekaj jeszcze! — zawołał towarzysz chwytając go za ramię; — to tylko