Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/799

Ta strona została przepisana.

Zatrzymał się więc i zaczął do nich mowę jak do istot rozumnych. Oświadczył się im naprzód z pokrewieństwem, doniosł że jego opiece winni byli spokojność, ponieważ chciwi kupcy podżegali już Indyan do wydzierania ich życia; przyrzekł nadal swoje względy i zalecał wdzięczność dla siebie. Opowiedział potém na jaką idzie wyprawę i dał chociaż, bardzo nieznacznie i delikatnie do zrozumienia, iż powinneby swojego kuzyna natchnąć roztropnością, z której same tak głośne.
Podczas osobliwszej tej przemowy, towarzysze jego stojąc poważnie słuchali z uwagą, jak gdyby wszyscy przekonani byli, że to tylko mówił, co istotnie powinien byt powiedzieć. Kilka bobrów wynurzyło głowy nad wodę; Huron ucieszony, że nie przemawiał nadaremno wpadł jeszcze w większy zapał, a w tém z jednej chatki stojącej daleko od innych i jak się zdawało opuszczonej, ukazała się