Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/80

Ta strona została przepisana.

jak przez gałęzie drzew leśnych, nigdy nie odwiedziłem mogił mych ojców:
— Mogiły obudzają poważne i uroczyste myśli, — rzecze biały, wzruszony mężną spokojnością swego towarzysza; — ich widok utwierdza częstokroć człowieka w przedsięwzięciach dobrych. Co do mnie, spodziewam się bez pogrzebu zgnić w lesie, jeżeli tylko nie stanę się pastwą wilków. Ale gdzie jest twoje pokolenie, które, wiele lat już temu, w Delawarach znalazło swych krewnych?
— A gdzie są kwiaty tych lat wielu? zwiędły i upadały jedne po drugich: tak stało się i z przodkami, i z rodakami mymi; jedni po drugich przenieśli się do ziemi duchów. Ja stoję na wierzchołku góry, lecz będę musiał zejść na dolinę; a kiedy i Unkas pójdzie za mną, nie zostanie ani jednej kropli krwi Sagamorów, bo syn mój jest ostatnim Mohikanem.
— Unkas jest tutaj, — odezwał się nie da-