Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/800

Ta strona została przepisana.

głowa bobra wielkiego nadzwyczaj. To było już dla mówcy więcej niż spodziewaną odpłatą; łaskę tę wziął za znak dobrej wróżby i chociaż bobr skrył się z niejakąś pierzchliwością, nie zaniedbał osypać go mnóstwem pochwał i dzięków.
Magua osądziwszy, że już dosyć pozwolił czasu na to wylanie się miłości familijnej, kazał ruszyć dalej. Kiedy szereg Indyan posuwał się krokiem, któregoby ucho Europejczyka posłyszeć nie zdołało, tenże sam bobr szedziwy wyjrzał znowu ze swojej kryjówki. Gdyby który Huron obejrzał się natenczas postrzegłby, że zwierzę zważało na ich obroty z ciekawością i uwagą istoty rozumnej. W rzeczy samej wszystkie usiłowania bobra zdawały się tak dobrze skierowane do tego celu, iż najprzezorniejszy badacz nie umiałby wytłumaczyć sobie tego zdarzenia aż póki Huronowie nie weszli do lasu wtenczas bowiem zamiast czworonożnego szpie-