dla czegożby nie mieli im sprzyjać? Czyliż nie jedno słońce czerwieni ich skórę? Czyliż nie w jednym lesie będą polowali po śmierci? Ludzie czerwoni powinni żyć w przyjaźni i mieć oczy otwarte na białych. Brat mój czy nie widział w puszczy śladu szpiegów jakich?
Delawar zapomniał, że zbył lada jako toż samo pytanie, kiedy mu było uczynione w innych wyrazach i udobruchany datkiem, raczył teraz odpowiedzieć bardziej do rzeczy:
— Widziano za obozem mokkasiny cudzoziemców. Weszli oni nawet do mieszkań naszych.
— I mój brat wygnał tych psów zapewne? — zapytał Magua, nie postrzegając niby że teraźniejsza odpowiedź Delawara przeciwiła się dawniejszej.
— Nie. Cudzoziemiec zawsze jest gościem u dzieci Lenapów.
— Cudzoziemiec, zgoda; ale szpieg!
Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/813
Ta strona została przepisana.