Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/819

Ta strona została przepisana.

czący stał na stronie, był jednak aż nadto przenikliwym świadkiem i widział ze się zbliżała chwila, kiedy jego zamiary uwieńczone lub zniweczone bydź miały. Wyszedł więc z chaty i udał się na plac śrzodku mieszkań, gdzie już wojownicy zbierać się zaczynali.
Upłynęło więcej pół godziny nim się całe pokolenie tu zeszło, gdyż ani kobiety ani dzieci wyłączone od tego nie były. Do zwłoki tej jeszcze przyczyniały się ważne przygotowania, jakich tak nadzwyczajna uroczystość wymagała. Lecz gdy już słońce wybiegło nad wierzchołek wysokiej góry, której wygięty bok jeden służył za podstawę obozu Delawarów, promienie jego przenikając gęstych drzew gałęzie, padły na tłum ludu przeszło z tysiąca dwóchset dusz złożony i tak mocno przedmiotem narady zajęty, jak gdyby każdy miał w tein swój interes osobisty.
Na podobnych zgromadzeniach ludów