miętności ludzkich. Kolor jego skóry, z powodu niezliczonego mnóstwa drobnych, lecz bardzo regularnych prążków i figurek narysowanych farbami, wydawał się ciemniejszy niż innych Indyan.
Chociaż Magua stał na przejściu, Tamemund pominął go, nie zwróciwszy nań żadnej uwagi. Prowadzony przez dwóch swoich szedziwych towarzyszów wszedł pośrzód spółobywateli ustępujących mu z drogi i usiadł z miną pełną godności monarchicznej, a razem dobroci ojcowskiej.
Trudno jest wyobrazić sobie, z jakiem uczuciem miłości i poszanowania, całe pokolenie ujrzało człowieka przychodzącego niespodzianie jakby z drugiego świata. Po kilku chwilach milczenia, które zwyczaj nakazywał, najpierwsi wodzowie powstali z miejsc swoich i zbliżając się kolejno brali jego rękę i kładli sobie na czoło, prosząc niby o błogosławieństwo. Wojownicy najznakomitsi dotykali się tyl-
Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/824
Ta strona została przepisana.