Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/830

Ta strona została przepisana.

szczystniejsze od swoich przyjaciół otrzymał; tém bardziej, że to jakie oni mi chcą narzucić i niestosowne i krzywdzące, bo moja Danielowka jest sobie prosta i wyborna strzelba, a nie karabin. Wszelako ja to jestem ten, którego rodzicy ochrzcili Natanielem; Delawarowie mieszkający nad rzeką Delawara, udarowali pochlebnym przydomkiem Sokolego Oka; a Irokanie bez żadnego prawa i powodu przezwali Długim Karabinem.
Wszystkie oczy dotąd poważnie wlepione w Dunkana, szybko przeniosły się teraz na męzką i zawiędła twarz nowego spółzalotnika do tytułu tak chlubnego. Nie było dla Delawarów rzeczą nadzwyczajną widzieć dwóch wydzierających sobie zaszczyt podobny, bo bezczelność chociaż rzadko, zdarzała sic jednak między nimi; ale chodziło im oto, żeby wyśledzić prawdę, bo chcieli bydź równie sprawiedliwi jak surowi. Kilku starców nara-