Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/84

Ta strona została przepisana.

zachowywać się w lasach, rzecze strzelec postrzegając swój błąd i opuszczając na ziemię kolbę rusznicy.
— Unkas, przydał obracając się do młodzieńca, muszę tego daniela odstąpić twojej strzale, bo inaczej zabilibyśmy go dla tych łotrów Irokanów.
Ojciec dał znak zezwolenia, syn upoważniony jego skinieniem, padł płazem na ziemię i zaczął podpełzać ostróżnie. Kiedy już zbliżył się do krzaków ile mu potrzeba było, z największą starannością założył strzałę i łuk naciągnął, a wtem daniel, jakby czując jakie niebezpieczeństwo, podiosł głowę i całe ukazał rogi.
W chwilę potem, warknęła cięciwa, biały prążek przeciął powietrze i zniknął w krzaku, a raniony daniel wyskoczył z niego. Unkas widząc że przeszyte zwierze na oślep leciało przeciw niemu, usunął się z drogi i w szybkiem rozmijaniu zręcznie zatopił mu nóż w gardło. Ze straszliwém