Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/846

Ta strona została przepisana.

scy będziemy polowali po śmierci: innych na ziemi otaczającej wielkie wody słodkie; lecz najukochańszym wydzielił piaski wód słonych; bracia moi czy wiedzy jak się nazywał lud ten błogosławiony?
— Lenapy! — zawołało razem kilkanaście głosów.
— Lenni Lenapy, — dodał Magua, skłaniając głowę niby przez uszanowanie dla starożytnej ich wielkości. — Słońce powstając z wody słonej i niknąć w łonie wód słodkich, nigdy nie kryło się przed ich oczyma. Ale czyliż to do mnie, Hurona leśnego, należy przypominać mądremu ludowi własne jego podania? Jażto mam mówić skąd jego nieszczęścia, jego wielkość starożytna, jego dzieła, sława; powodzenie, klęski, upadek? Niemaszże między nim nikogo coby widział to wszystko i rzekł teraz: prawda! Powiedziałem; język moj już jest niemy, ale uszy otwarte.