Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/847

Ta strona została przepisana.

Magua przesiał mówić, a wszystkie oczy, jakby zmownie, zwróciły się razem na Tamemunda. Szanowny patryarcha od chwili przybycia aż do tąd, nie otworzył ust ani razu, ledwo nawet można było postrzedz w nim jakikolwiek znak życia. Schylony prawie aż do ziemi siedział tak obojętny na wszystko, co się koło niego działo: iż zdawało się że bynajmniej nie zważał, jakim sposobem strzelec udowodnił prawo do swojego imienia. Kiedy jednak Magua przemówił i giętki swój głos stopniami rozwinął, zaczął on niby przychodzić do siebie i parę razy podniósł głowę, jak gdyby chciał słuchać. Ale skoro Lis Chytry wymówił nazwisko jego narodu, starzec otworzył ciężkie powieki i wlepił w tłum ten wzrok mglisty i obłąkany, jaki zdaje się bydź właściwy upiorowi wychodzącemu z grobu. Wzruszył się potem usiłując powstać, i za pomocą przybocznych towarzyszów swoich, stanął