Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/848

Ta strona została przepisana.

nareszcie w postawie zdolnej nakazać uszanowanie, chociaż kolana jego uginały się pod brzemieniem wieku.
— Kto tu mówi o dzieciach Lenapów? — zapytał głuchym gardłowym głosem, który jednak śrzód świątobliwego milczenia, jakie cały naród zachowywał, wyraźnie dawał się słyszeć; — kto mówi o tem, czego już nie masz? Czyliż, liszka w robaka, a robak nie przemienia się w owad? Po co mówić Delawarom o tem co utracili? Dziękujmy raczej wielkiemu Manitu za to co nam zostawił.
— Mówił to Wyandot, — rzecze Magua przystępując bliżej do podniesienia na którem miał miejsce starzec, — mówił to przyjaciel Tamemunda.
— Przyjaciel! — powtórzył mędrzec z zachmurzeniem czoła, będącém już tylko cieniem tej surowości, co tak straszném czyniła jego oblicze kiedy był w sile męzkie-