Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/857

Ta strona została przepisana.

ko; jest ona tak dobra, życie jej tak drogie, iż niepodobna, abyś dozwolił jej stać się ofiarą tego okrutnika.
— Ja wiem że biali są pokoleniem ludzi dumnych i chciwych. Wiem że nietylko pragnęliby posieśdź ziemię; ale najlichszy z ich rodu ceni siebie więcej, niżeli Saczemy ludzi czerwonych. Psy ich nawet — mówił dalej starzec nie zważając, że każde jego słowo było zabójczem ostrzem dla serca Kory; — psy ich nawet szczekałyby z największą zajadłością, gdyby który do swego wigwamu chciał wprowadzić kobiétę, krwi nie śnieżnego koloru; ale niechajże się przynajmniej nie chwalą tak głośno w obliczu Manitu. Przyszli do tych krajów o wschodzie słońca i o zachodzie mogą wyjśdź z nich jeszcze! Widziałem nie raz drzewa objedzione przez szarańczę; lecz zawsze pora zieloności przyszła, i liście rozwijały się znowu.
— Prawda, — rzecze Kora wzdychając