Ta strona została przepisana.
uśmiechem; lecz wkrótce dumnem i rozkazującem skinieniem usuwając tłum na stronę, wystąpił przed naród i z powagą króla wracającego na tron utracony odezwał się dźwięcznym, donośnym głosem, który dawał się słyszeć nad powszechny szmer uwielbienia.
— Mężowie szczepu Lenni Lenapów! ród moj dźwiga ziemię[1]! Słabe pokolenie wasze na mej skorupie spoczywa. Jakiżby ogień Delawar mógł rozniecić, coby był zdolny spalić dziecko mych ojców? — dodał z chlubą ukazując herb wymalowany na jego piersiach; — krew płynąca z takiego zrzódła zgasiłaby wasze płomienie. Ród moj jest matką narodów!
— Kto jesteś? — zapytał Tamemund powstając, wzruszony bardziej dźwiękiem głosu, niżeli słowami młodego jeńca.
- ↑ Podług mniemania niektórych narodów dzikich, ziemia jest oparta na ogromnym żółwiu.