Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/872

Ta strona została przepisana.

nicy. Kiedy Manitu zstąpi i zawoła: — pójdźcie, — pójdziemy w dół rzeki ku morzu i odyskamy posiadłości nasze. Taka jest wiara dzieci żółwia, Delawarowie; oczy nasze zawsze są zwrócone na wschód, nie zaś na zachód słońca! Widzimy skąd światło przychodzi, ale nie wiemy dokąd idzie. — Powiedziałem.
Potomkowie Lenapów znajdując w ciemnej i przenośnej mowie młodego Sagamora urok tajemnicy, słuchali go z całą czcią i uwagą, jaką tylko zabobonność obudzić może. Unkas bystrem okiem śledził wszystkie wzruszenia słuchaczów, a im mocniejsze na ich twarzach malowało się uczucie, tem bardziej spuszczał z władczej powagi, jaką na początku był przybrał. Lecz kiedy przebiegając wrzrokiem tłum niemy, otaczający podniesione siedzenie Tamemunda, postrzegł ze Sokole Oko stał jeszcze skrępowany, zstąpiwszy natychmiast z małego pagórka, na którym