uchodząc raczej za biednych podróżnych, niżeli ludzi zdolnych do zaczepki lub oporu, nie ściągnąć na się podejrzenia. Podobnież przezorność i roztropność radziła mu teraz nie narażać się samemu, lecz posłać kogo innego; wiedział bowiem, że Magua nie bez licznego orszaku przybył do Delawarów i byt pewny że Huronowie czatowali już na nowych swych nieprzyjaciół. Lecz gdy każdy inny wojownik mógłby stracić życie w tej usłudze, obrał zatém dziecko, które bez podejrzenia mogło wejść do lasu i pierwej spełnić dano sobie zlecenie, nimby domyślono się jego zamiaru. Kiedy Hejward nadszedł, stał on właśnie czekając ozięble powrotu swego posłańca.
Żwawy chłopczyna uszczęśliwiony, że położono w nim takie zaufanie, wysłuchawszy danych sobie przestróg, pobiegł z sercem drgającém od radości i pełném nadzie. Zbliżywszy się do lasu szedł
Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/898
Ta strona została przepisana.