Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/90

Ta strona została przepisana.

jest tak szeroka jak gościniec z twierdzy jednej do drugiej.
— Nie będę się sprzeczał o to, czy jest ten. gościniec i jak szeroki, odezwał się pierwszy podróżny, albo prościej mówiąc major Hejward, bo już czytelnicy poznali go zapewne, powiem ci tylko, że spusciliśmy się na przewodnika Indyanina, który miał nam pokazać krótszą, chociaż nie tak szeroką drogę, lecz nadto zaufaliśmy jego znajomości lasów, jedném słowem, niewierny gdzie jesteśmy.
— Indyanin nie zna lasów! zawołał strzelec wstrząsając głową z wyrażeni niedowierzania. Kiedy słońce oświecało najwyższych drzew wierzchołki, kiedy na rzekach szumiały wodospady, kiedy każdy meszek pokazywał jemu z której strony gwiazda nocy zaświeci, kiedy jeszcze nie wszystkie stada gęsi dzikich odleciały do Kanady; kiedy w puszczy pełno danielowych ścieżek; Indyanin zbłądził między Horyka-