Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/903

Ta strona została przepisana.

tychmiast z radością, lecz w najgłębszem milczeniu.
Nic im nie broniło wejść do lasu; długo szli pod ciemnem drzew sklepieniem nie spotykając żadnej żywej istoty, coby myśliła stawić im opór, lub mogła dać jakąkolwiek wiadomość potrzebną, nareszcie zatrzymali się w najgęstszej puszczy i wodzowie zszedłszy się w gromadę zaczęli naradzać się pocichu. Wiele było podawanych planów, lecz żaden nie odpowiadał niecierpliwości młodego naczelnika. Gdyby mógł on pójść jedynie za popędem swego charakteru, pewnoby bez żadnego namysłu prowadził wojsko do boju i wypadek potyczki zdał na los szczęścia; ale gdy niepodobna mu było przełamywać zwyczajów narodowych i narażać się na utratę dobrego mniemania o sobie, chociaż więc popędliwy i odważny jego umysł nienawidział rad ostrożności, chociaż na wspomnienie o niebezpieczeń-