Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/930

Ta strona została przepisana.

wami. U nóg ich na wiele mil ciągnął się ciasny wąwóz zarosły lasem: w śrzodku tego parowu Unkas walczył przeciwko głównym siłom Huronów. Mohikan i jego towarzysze przystąpiwszy nad krawędź wzgórza słuchali pilnie. Wrzawa bitwy zdawała się co raz blizszą, ptastwo zaczęło przelatywać nad doliną, jak gdyby spłoszone hukiem, i wkrótce dym rozciągnięty poziomie wznosząc się nad drzewa, ukazał miejsce najzaciętszej potyczki.
— Zbliżają się w tę stronę, — rzecze Dunkan, skoro rozległ się nowy wystrzał ręcznej broni; — jesteśmy tak na samym śrzodku ich linii, że nie będziemy mogli działać skutecznie.
— Ciągną oni do tego dołu, gdzie najgęstsze drzewa, — odpowiedział strzelec, — i będziemy mogli uderzyć na nich z boku. A co, Sagamorze, zaraz będzie czas wydać okrzyk wojny i siąść im na kark. Ja tym