Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/942

Ta strona została przepisana.

— Boże, oddaję się tobie; czyń ze mną co ci się podoba!
— Kobiéto, — chrapliwie powtórzył Magua, — wybieraj!
Lecz Kora jaśniejąca spokojnością jak anioł, nie słyszała tych nalegań i żadnej nie dała odpowiedzi. Huron drżąc cały podniósł nóż w górę i wnet opuścił rękę, jakby niepewny co miał czynić. Zdawało się że gwałtowna walka szarpała jego duszę, po chwili jednak znowu podniósł broń zabójczą, ale wtem krzyk przeraźliwy rozległ się nad jego głową. Unkas nie mogąc wytrzymać dłużej z niezmiernej wysokości rzucił się na wazką krawędź skały, gdzie stał morderca. Magua zwrócił oczy w górę, a tymczasem jeden z towarzyszów jego, mając swobodną porę, utopił nóż w piersiach dziewicy.
Postrzegłszy to Huron jak tygrys skoczył rozgniewany na swego przyjaciela; lecz w tejże chwili rozdzielił ich Unkas