się drogą krótszą, jaką miał mi pokazać Indyanin, o którym mówiłem.
— Który pana oszukał, zaprowadził w lasy i porzucił.
— Nic z tego wszystkiego nie uczynił a przynajmniej nie porzucił, bo jest o kilka kroków za nami.
— Chciałbym go zobaczyć. Jeżeli prawdziwy Irokanin, poznam to z jego rozbójniczej miny i z malowidła na twarzy.
To mówiąc pominął klacz psalmisty i zrzebię, które korzystając z popasu, posilało się mlekiem swej matki, i wyszedł na ścieszkę, gdzie dwie damy równie z niecierpliwością, jak z trwogą czekały końca rozmowy. O kilka kroków dalej stał Indyanin plecami oparty o drzewo, i przyjął przenikliwe spojrzenie Strzelca, z twarzą spokojną, lecz tak ponurą i dziką, że sam jej widok mógłby każdego przerazić.
Zadowolony swojém badaniem strzelec, odszedł na powrót, a pomijając dwie siostry za-
Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/95
Ta strona została przepisana.