Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/966

Ta strona została przepisana.

dyanki, a z nieśmiałością właściwą ich wiekowi, czekały żeby ktokolwiek z przyjaciół Kory upoważnił ich do dalszej czynności pogrzebowej. Nakoniec strzelec, który jeden tylko znał ich zwyczaje, odezwał się po delawarsku:
— Wszystko to dobrze co moje córki zrobiły; biali dziękują im za to.
Zadowolone tą pochwałą dziewczęta, włożywszy ciało do truny z kory brzozowej zręcznie, a nawet wytwornie zrobionej, spuściły je w ciemne i wieczne jego mieszkanie. Zwyczajnym porządkiem potém, w milczenia przykryto mogiłę ziemią pomieszaną z gałęźmi i liśćmi, a oddawszy ostatnią tę posługę młode Delawarki zatrzymały się jeszcze, jakby nie wiedząc czy miały wypełniać dalsze obrządki używane w ich narodzie. Strzelec natenczas przemówił znowu:
— Kobiéty moje spełniły już wszystko; duchy ludzi białych nie potrzebują ni ży-