Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/970

Ta strona została przepisana.

ukazał naprzód kilku młodych Indyan przynoszących lektykę zamkniętą, a potém słońce.
— Rozumiem Waćpana, odpowiedział Munro usiłując mówić głosem mocnym — rozumiem. Tak niebo chciało; podaję się jego woli. Koro, dziecię moje! jeżeli błogosławieństwo ojca pogrążonego w rospaczy może dójść aż do ciebie, przyjmij je razem z gorącą modlitwą moją! Jdźmy, panowie, — dodał poglądając w koło siebie z udaną spokojnością, chociaż boleści szarpiącej jego serce nie mógł ukryć zupełnie, — idźmy, nie mamy już tu nic do czynienia.
Hejward chętnie pośpieszył oddalić się z tego miejsca, gdzie go męztwo lada moment gotowe było opuścić. Tym czasem jednak kiedy dalsi towarzysze wsiadali na koń, zbliżył się do strzelca i przypomniał mu obietnicę zobaczenia się w wojsku angielskiém. Dosiadłszy potém swego konia