Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/971

Ta strona została przepisana.

stanął przy lektyce, w której dawały się tylko słyszeć przytłumione łkania Aliny. Wszyscy biali, prócz Sokolego Oka pojechali za Munro, i wkrótce las ukrył ich przed oczyma Delawarów.
Ale skłonność jaką spólne nieszczęście zawiązało miedzy mieszkańcami tych lasów, i cudzoziemcami trafem przybyłymi do nich, nie wygasła tak prędko. Przez wiele Jat, powieść o dziewczynie białej i młodym wojowniku Mohikańskim przynosząc rozrywkę podczas długich wieczorów zimowych, podżegała w sercach młodych Delawarów wrodzoną nienawiść ku nieprzyjacielskiemu pokoleniu.
Nie zapominano tez i o dalszych osobach mających udział w tym wypadku. Za pośrzednictwem strzelca, który długo jeszcze był niejakoś punktem śrzodkowym między cywilizacyą, a stanem dzikości, Delawarowie otrzymali wiadomość, że nieszczęśliwy starzec, wycieńczony jak mnie-