a niebieskie jedwabne buciki na wysokich obcasach zadowolniły ostatnie życzenie jej serca. Koronkowa chusteczka, wachlarz z piór i bukiet ze srebrną rączką, dopełniły stroju — i miss Bella przyglądała się jej z taką przyjemnością, jakby dziewczynka lalce w nowem ubraniu.
— Mademoiselle est charmante, très jolie, nieprawda? — wykrzyknęła Hortensja, klaszcząc w ręce z przesadnem uniesieniem.
— Chodź się pokazać, — rzekła miss Bella prowadząc ją do pokoju, gdzie wszyscy na nią czekali.
Gdy Małgosia szła, szeleściły za nią i wlokły się długie spódnice, dzwoniły kolczyki, powiewały loki, a serce biło, i zdawało jej się, że zaczynają się nareszcie jej „rozkosze“, bo zwierciadło wyraźnie jej powiedziało, że jest piękna. Panienki powtarzały ten przyjemny frazes z zapałem, i przez kilka minut stała jak kawka w bajce, ciesząc się pożyczanemi piórami, podczas gdy inne szczebiotały jak gromada srok.
— Teraz pójdę się ubierać, a ty, Maniu, ucz ją układać suknię i chodzić na tych wysokich obcasach, bo się przewróci. Klaro, przypnij srebrnego motylka na środku białej koronki, i podnieś ten długi lok z lewej strony głowy. Nie zeszpećcie tu ślicznego dzieła moich rąk! — rzekła Bella z zadowoleniem, iż się jej powiodło.
— Boję się zejść na dół; zdaje mi się, żem taka dziwna, sztywna, nawpół rozebrana, — rzekła Małgosia do Salusi, gdy się dzwonek odezwał i pani Moffat przysłała po panienki, żeby się zaraz ukazały.
— Niepodobna jesteś do siebie, ale dobrze wyglądasz. Zupełnie niknę przy tobie. Bella ma dużo smaku, i wierz mi, że masz dziś pozór Francuzki. Nie ruszaj kwiatów; niech opadają, nie poprawiaj ich ciągle. Uważaj, żebyś nie
Strona:PL L.M.Alcott - Małe kobietki.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.