przykre było zadanie! żaden pyłek nie uszedł oka ciotki March, wszystkie meble miały nogi rzeźbione, i dużo było dywanów, które nigdy nie dały się dostatecznie wypylić. Następnie karmiła Polly, czesała pieska i dwanaście razy przenosiła z góry na dół różne rzeczy i rozkazy, bo stara jejmość, bardzo kulejąc, rzedko wstawała z fotelu. Po tych męczących zajęciach, odrabiała lekcje, a to stanowiło codzień probierz jej cnoty. Potem wolno jej było godzinę ćwiczyć na fortepianie; — a jakże tego używała! Artur codzień przychodził i póty przymilał się ciotce March, póki nie pozwoliła wyjść z nim Amelce; wówczas chodzili sobie lub jeździli, bawiąc się wybornie. Po obiedzie czytywała głośno, potem musiała cicho siedzieć w czasie drzemki starej jejmości; trwało to zwykle godzinę, a zaczynała się kiwać przy pierwszej stronicy. Następnie wydobywano bieliznę do naprawy i serwety do obrąbiania; Amelka szyła do zmroku, na pozór ulegle, lecz buntowała się w duchu. Do samej herbaty wolno jej było bawić się według upodobania. Wieczory schodziły najgorzej, bo ciotka March zaczynała opowiadać o swej młodości, a te długie historje były tak niewypowiedzianie nudne, że Amelka byłaby chętnie położyła się do łóżka, żeby popłakać nad swym twardym losem, lecz zazwyczaj ogarniał ją sen, zanim uroniła jedną łzę.
Gdyby nie Artur i stara służąca Estera, czuła, że nigdyby nie mogła przetrwać tego okropnego czasu. Sama papuga jużby ją do szału doprowadziła, bo wkrótce poznawszy, że jej Amelka nie wielbi, mściła się z największą złośliwością. Targała ją za włosy, ile razy się zbliżała biedaczka. Gdy już klatka była prawie oczyszczona, wylewała mleko z chlebem, żeby jej dokuczyć; pobudzała Mopa do szczekania, dziobiąc go, skoro pani drzemała; wymy-
Strona:PL L.M.Alcott - Małe kobietki.djvu/268
Ta strona została uwierzytelniona.