które sam wybierze; Notre Dame największą ma wartość.
Naszemu szanownemu dobroczyńcy, panu Laurence — zapisuję czerwone pudełko z lusterkiem na wierzchu; wygodne jest do piór i przypominać mu będzie zmarłą dziewczynkę, wdzięczną za łaski wyświadczone jej rodzinie, a w szczególności Elizie.
Ukochanej towarzyszce zabaw, Kasi Bryant, proszę oddać niebieski jedwabny fartuszek, pierścionek ze złotą perełką i pocałowanie.
Annie przekazuję ulubione jej tekturowe pudełko i całą starzyznę, w nadziei, że mię sobie przypominać będzie, gdy na to spojrzy.
Ponieważ rozdzieliłam najcenniejsze moje rzeczy, spodziewam się, że wszyscy będą zadowoleni i nie potępią umarłej. Wybaczam wszystkim i ufam, że się spotkamy, gdy nas wezwie trąba archanioła. Amen.
Do tej ostatniej woli i tego testamentu przykładam rękę i pieczętuję, dwudziestego listopada Anno Domini 1861.
Amelja Courtis March.
Świadkowie
Estella Valnor.
Teodor Laurence.
To ostatnie nazwisko było nakreślone ołówkiem i Amelka objaśniła Artura, że ma na wierzchu napisać atramentem i zapieczętować.
— Skąd ci to przyszło do głowy? Czy ci kto powiedział, że Eliza rozdaje swoje rzeczy? — spytał Artur poważnie, gdy Amelka podała kawałek czerwonej wstążeczki, zapaloną świecę i kałamarz.
Wytłomaczywszy mu całą rzecz, — zapytała niespokojnie, — co się dzieje z Elizą?
Strona:PL L.M.Alcott - Małe kobietki.djvu/276
Ta strona została uwierzytelniona.