Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/141

Ta strona została skorygowana.
XLVIII.
Domki z kart.

Mania spełniwszy zadanie
I rachunki i czytanie,
Siadła z uśmiechem wesołym,
Rada z siebie po za stołem,
I tam obyczajem dzieci
Z kart rozliczne domki kleci.
Ojciec powie, patrząc na to:
„Baw się Maniu!” „Czemuż Tato
Chwali te zabawę Mani,
Co pożytku nie da dla niéj?”
Spyta Franuś. „Mania mała
Wszystkie lekcye swe wydała,
Więc się bawić jéj pozwalam;
Tę rozrywkę zaś pochwalam,
Bo jest cichą — ona w domu
Nie naprzykrzy się nikomu,
Zaś pożytek, nikt nie przeczy,
Znaleźć można w każdéj rzeczy.
Mani, która jest malutką,
Da niewinną chociaż krótką
Po prac znoju zabaweczkę,
Wam zaś starszym, gdy troszeczkę
Pomyślicie — da przestrogę.”
„Jaką Tato?” „Gdy na drogę
Czynu wejdziesz, wszelkie znoje
Powinny miéć skutki swoje.
Kto podejmie rzecz bez celu,
Jak to czyni ludzi wielu,