Co, wszak nie miły ten koci pazurek?...
...............
Tak krzywdę zwierząt odpłacił mu Burek.
Był to sobie dziad i baba, mieli razem lat ze dwieście,
A mieszkali koło Wisły, kędy Pragskie jest przedmieście,
Ale domek był najęty, więc się płacić należało
Za komorne w każdym roku groszów i tynfów nie mało;
Dziad był skąpy, chciwa baba, gdy więc nadszedł Święty Michał
I przyszło się rozstać z groszem, baba mdlała a dziad wzdychał.
By się zwolnić od opłaty, rzekła raz baba do dziada:
„Własny domek na mieszkanie pobudować nam wypada.”
„Taką summę wydać marnie!” „Koszt nie będzie nazbyt wielki:
Od sąsiada, który biedny, weźmiem nawpół darmo belki,
Żerdzie wymanim od żyda, dachóweczkę ukwestujem,
I tak sobie cudzym kosztem ładny domek wybudujem.”
„No, to nie źle, ale za plac trzeba będzie pieniądz płacić,
Nie podobna z takim trudem uciułanych groszy tracić,