Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/150

Ta strona została skorygowana.

Kiedy wrócili on ich zagadnie:
„Powiedzcie teraz o lube,
Czyście sprawiały się dziś przykładnie,
Czy dzień ten przyniósł wam chlubę?
A mianowicie niech każde z dziatek
Wymieni jaki z tych czynów,
W którymbym widział przyszły zadatek
Cnoty méj córki i synów;
Bo dzień część życia — nim wieczór minie,
Nim słońca zgasną promienie,
Powinien człowiek w szlachetnym czynie
Chwil zbiegłych uczcić wspomnienie.”
Słysząc to dziatki stanęły wkoło,
A Jaś do Ojca się garnie,
I mówi jasne podnosząc czoło:
„Dzień ten nie przeszedł mi marnie.
Dążyłem właśnie placem szerokim,
Gdzie jest największy ruch miasta,
Kiedy ujrzałem jak wolnym krokiem
Stąpa uboga niewiasta,
Przy niéj był mały chłopczyk — ot tyli!
Bosy, z podartém odzieniem,
A taki blady, że od tej chwili
Cierpiałem jego cierpieniem.
„Co tobie?” „Łaknę, zabrakło siły,
Przez dzień nic w ustach nie miałem...”
„Głodny, o Boże! Masz, bierz mój miły!..
I wszystkie grosze mu dałem. ”
„Ja znów spotkałam,” powie Helenka,
„Dziewczynkę dawniéj mi znaną,
Ta zaś wesoła przed tém panienka
Była dziś smutną, spłakaną.