I tylko jeden Noe z rodziną
Wyszedł z odmętu fal żywy;
Bóg go ocala, gdy inni giną,
Dla czego? bo był cnotliwy.”
„A ta dziecina, czemu tak sama
Leży tu w trawie nad rzeką;
Gdzież jéj rodzina, gdzie Tata, Mama,
Któż ją osłoni opieką?”
„To Mojżesz mały, zbawiony cudem:
On z czasem naród ocali,
I prawodawcą będzie nad ludem,
I przyszłość braci utrwali.
A oto Samson słynny z swéj mocy,
Salomon co zyskał chwałę;
Tu wielcy władcy, tu znów prorocy,
Tu mury świątyń wspaniałe.
Daléj już wszystko inne na świecie,
Zniknęła chmurka ostatnia:
Do Ojca ufne garnie się dziécię,
A w sercach miłość tkwi bratnia;
Bo Ten co szczytem wielkiéj ofiary,
Przyszedł świat zbawić krwią własną,
W nowym zakonie wypełnił stary,
Grzéch w cnotę zamienił jasną.
Kocha maluczkich ów Bóg dobroci,
W szlak je prowadzi niebieski,
Chmureczki jasnym promieniem złoci,
Uśmiechy zmienia na łezki;