Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/158

Ta strona została skorygowana.

„Co? rzecz prosta — porzuć modę,
Bo dziewczynki takie młode,
Winny krótkie miéć sukienki,
Jakie dla każdéj panienki,
W wieku Zosi mojém zdaniem,
Najwłaściwszém są ubraniem.”


LVIII.
Słoneczko.

Droga, kochana Mateczko,
Ja zawsze mówię do siebie,
Jakie to piękne słoneczko,
Co nam tak świéci na niebie;
Bez jego ciągłéj pomocy
Byłoby wcale nie jasno,
Tak jak w pokoju wśród nocy,
Gdy wszystkie świéczki pogasną,
Byłoby mroźno i chłodno,
Jak w porze zimy ponuréj,
Gdy ludzie odzież swą modną
W ciepłe zmieniają wilczury.
Zielone trawki na łące,
I grządki kwiatem zasłane,
I wonnych roślin tysiące,
Padłyby zimnem owiane;
A nawet gwiazdek miryady,
Co skrzą na niebie wysokiém,
Nawet i księżyc nasz blady,
Wieczornym skryłby się mrokiem.