Liczę jedynastą wiosnę,
Jestem właśnie w drugiéj klasie,
Miną lata — to wyrosnę,
Bo to przyjdzie w swoim czasie;
Nieźle mi idą początki,
Z nauk kontenta jest Madame:
Mam trzy czwórki, cztéry piątki,
A ćwiczenia sama składam.
Czasem duża przyjdzie do mnie,
Rozkłada kajet na stole,
I prosi tak ładnie, skromnie,
By wyręczyć ją w mozole,
Ja wyręczam, mówiąc sobie:
(Lecz tak żeby nie słyszała),
„Patrzcie, co ja czynię tobie,
Choć ty duża a ja mała!”
Tym sposobem jam z swéj doli
Zawsze rada i kontenta,
Czasem wprawdzie to i boli,
Lecz się o tém nie pamięta;
Alem sobie dała słowo,
Choćbym po niejakim czasie
Przerość miała wszystkie głową,
Być dla każdéj dobrą w klasie,
Znając jak to nieprzyjemnie,
Będę równo je kochała:
Żadna nie dozna odemnie
Przykrości, za to, że mała.