Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/167

Ta strona została skorygowana.

Krótko zabawi, gdyż mu czas drogi,
A więc wypada nim słońce wstanie
Zerwać się z łóżka na równe nogi,
I być gotowym na powitanie...”
Lecz próżne słowa — słońce już wstało,
Nie można chłopca ściągnąć z poduszek:
Wujek uściskał rodzinę całą,
Janka nie widział, gdyż spał leniuszek.
Więc też wyjechał. W tydzień coś pono,
O ile pomnę w wieczornéj porze,
Do sali jakieś pudło wniesiono,
A każdy pyta co to być może?
„Z poczty przesyłka — jaka? od kogo?”
Wołają zewsząd chłopcy, dziewczęta...
„Ja wiem,” rzekł Ojciec, „komu jest drogą
Rodzina nasza, kto nas pamięta:
To przywiązania Wujcia zadatek,
To dowód jego serca i łaski;
On przysłał pewnie dla grzecznych dziatek
Jakie książeczki, cacka, obrazki...
Wreszcie zobaczym. Chodźcie, jam gotów
Otworzyć pudło... ” „Ot już otwarte:
Ah co tam ślicznych w skrzynce przedmiotów,
Podobnych darów czyliż my warte?”
„Bądźcie spokojni, o moi mili,
Wuj was obdarzyć chciał rzeczywiście,
Na tę nagrodę wy zasłużyli...
Ale czytajmy co pisze w liście:
Dla Zosi, która jest panieneczka
Pilna do nauk — piękne powiastki,
Dla dobréj Józi druga książeczka,
Lalka z warkoczem dla małéj Nastki;