Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/179

Ta strona została skorygowana.

Powracać trzeba. „Czas ruszyć w drogę,
Bo już dzień zagasł w wieczornym mroku!”
Helcia chce powstać: „Aj — ja nie mogę
Zrobić ni kroku!”
„Biédna siostrzyczka!” wołają chłopcy,
„Jaka zmieniona, cierpiąca, blada,
Wszak my jéj bracia, wszak my nie obcy?
Pomódz wypada.
Ot wózek, siadaj — chętnie do domu
Powieziem naszą siostrzyczkę małą,
A gdy powrócim, nie mów nikomu,
Co się tu stało.”
„Widzę, że teraz, o moi mili,
Nie doznam nigdy z wami zawodu!”
Zawoła Matka, która w téj chwili
Wyszła z ogrodu,
„Źle kiedy niéma zgody u dziatek,
Bo każda kłótnia zawsze jest zdrożna,
Lecz się z tych błędów, gdy przyjdzie statek,
Poprawić można;
Ten jednak nigdy w narowu matni,
Czystości swego serca nie straci,
Kto idąc torem miłości bratniéj,
Dobrém złe płaci.”


LXX.
Przestroga dla dziatek.

Kiedyście wciąż grzeczne, nie krnąbrne, nie sprzeczne,
Gdy chętnie słuchacie Mateczki,
Jakąż mam ochotę w każdziutką Sobotę,
Pochwalić tak miłe dziateczki;