Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/192

Ta strona została skorygowana.

„Pfe, jaka bluza, rzecz to jest smutna,
Rzecze skrzywiwszy twarz swoją,
Nosić na sobie ubranie z płótna,
Gdy inni pięknie się stroją!”
„Prawda, piękniejszém jest twe ubranie,”
Zawoła chłopiec, „niż moje,
Lecz czyś paniczu pracował na nie,
Czy znasz czém biedy, czém znoje?
Tyś strojny darem, jam odzian pracą,
Która mnie wzmaga i żywi,
Więc pytam: biadać zda-li się na co
Nad temi co są szczęśliwi?
Dar Ojca, Matki, sercu jest drogi,
Lecz się nim chlubić nie godzi,
Dar własnéj pracy choćby ubogi
Szlachetną dumę w nas rodzi.”


LXXX.
Śpiew ptaszków.

Minęła zima — wszędzie dokoła
Zwiastuny wiosny, ptaszkowie leśni
Gdzie gaje, bory, pola i sioła,
Zawodzą pieśni.

W bujnych zaroślach wiejskiéj zagrody
Kędy się piętrzą cieniste drzewa,
Witając z wiosną życie przyrody,
Słowiczek śpłewa.