Lecz przed tém trzeba o moi mili
Rozpocząć dzionek trudem codziennym,
Bo praca winna iść w danéj chwili
Torem niezmiennym.
A dla tych którzy szafując chwilką
Życia, do zajęć swych się nie garną,
Śpiew, śmiech wesela, zostaną tylko
Rozrywką marną.
„Powiedz mi Ojcze,” spyta Manieczka,
„Co tam za oknem wisi na ścianie:
Niby pudełko, niby skrzyneczka,
Ja tego nie znam — objaśnij Manię.”
„Jest to barometr: on na to służy,
By ludzie zmiany natury znali;
On deszcz oznajmia, pogodę wróży,
Mówi o słocie, burzy, lub fali.”
„Jakim sposobem?” „Ot ten płyn biały
Gdy się podniesie w rurce do góry,
Jest zawsze znakiem pogody stałéj;
Spada, wnet deszcze spływają z chmury.”
„Dziwne doprawdy!” „Są dziwy w świecie
Których nie pojmie twój umysł młody,
Lecz gdy wyrośniesz kochane dziecię,
Ja ci wyjaśnię cuda przyrody;