Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/198

Ta strona została skorygowana.

Ów fiołek co się przed ludzkiém okiem
W zielonej trawie skromnie ukrywa,
Stokroć piękniejszym zdobny urokiem
Niźli w swéj krasie róża chełpliwa;
Więc i ja ceniąc te skromne kwiatki,
Pragnę być fiołkiem w bukiecie Matki.”


LXXXIII.
Szanujcie czwarte przykazanie.

Chociaż to bywa niezmiernie rzadko,
Jednak się czasem zdarza na świecie,
Że w chwili szału przed własną Matką
Ciężko zawini niedobre dziecię.
A jeśli jeszcze miasto na winę
Szukać w pokorze uniewinnienia,
Zmarszczy swe czoło, nastroi minę,
Wtedy są straszne Matki cierpienia:
Ona wie bowiem jak karze bardzo
Bóg tych, co radą Matczyną gardzą.

Znałem dziewczynkę z piękném obliczem,
Zdobną w tysiące przyrody darów,
Ale wszak wabne kształty są niczém
Gdy duszę szpeci zły jaki narów...
Otóż dziewczynka o któréj mowa
Była niegrzeczną dla starszych osób,
I bardzo często przestrogi słowa
W nieprzyzwoity przyjęła sposób,
A nawet były takie wypadki,
Że nie słuchała własnéj swéj Matki.