Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/204

Ta strona została skorygowana.

Ot jeden z młodzieży,
Do figlów snadź gotów,
Wśród skrętów i zwrotów,
Jak długi już leży!
Eh! co tam... powstanie!
Otrząśnie się z śniegu,
A pany i panie,
Stojący na brzegu
Przy stawie w ogrodzie,
Wybuchną wnet śmiéchem,
Bo, że ktoś na lodzie
Padł — jestże to grzéchem?...
Héj naprzód! héj daléj!
Ochoczo, wesoło,
I wielcy i mali,
Ślizgajcie się w koło;
W rozkosznéj zabawie,
Niech każdy pomyka,
Dopóki przy stawie,
Nie zmilknie muzyka,
Aż w końcu nareszcie,
Gdy zapał przeminie,
Za książki się weźcie
W wieczornéj godzinie,
Bo szaléć nie sztuka,
Wszakże to tak łatwo?
Lecz trudy, nauka,
Konieczne wam dziatwo.
Więc daléj, więc społem,
Użyjcie ślizgawki,
A potém za stołem
Siądziecie na ławki.