Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/210

Ta strona została skorygowana.

Janka za płochość i szały,
Nie stawiają wprawdzie w kąty,
Lecz potępia go świat cały,
Bo już skończył rok dziesiąty.
Choć źle płakać i figlować,
Są względy dla małych dziatek,
Ale trudniéj błąd darować
Chłopcu co ma dziesięć latek.


XCI.
Mazgaj.

Jeśli nie wiész, moje dziécię,
Jak to nazywają w świecie
Malca, który w każdéj chwili
Szlocha, płacze, stęka, kwili,
U którego by coś dostać,
Łzy wciąż ronić jest zwyczajem,
To wam powiem, że tę postać
Zwą mazgajem.

Mazgaj ledwie z łóżka wstanie,
Ujrzy słońca blaski czyste,
Już mu mycie i czesanie
Z ócz wyciska łzy rzęsiste.
Kwięczy przy lekcyi, przy stole,
Beczy w domu, beczy w szkole,
I choć Mama milczéć każe,
Wciąż się maże.

Spojrz na niego — to mi lala!
Nos sterczy nakształt rogala,